Złote pole żyta i delikatny wiaterek. Sierść dość dużego psa była ledwo
widoczna pośród kłosów. Do czujnego nosa psa napływały różne zapachy.
Doskonale wiedział czego szukał i do czego dążył. Jego spokojny pysk
wykrzywił się gdy do nosa wpadł kusz. Pies kichnął. Nagle zaskoczony
wyczuł psa. Wyszczerzył kły i powoli przesuwał się w stronę zapachu.
Zdawał sobie sprawę, że kichnięcie go wydało i pies do, którego zmierzał
wie o nim, dlatego nie krył już swojej obecności. Zatrzymał się tylko
na chwilę tuż przy wejściu z pola by lepiej ocenić sytuację. Przed nim,
jakieś pięć metrów dalej, stała biała suczka. Sprawiała wrażenie silnej,
jednak Kakashi miał przeczucie, że to tylko wrażenie. Gdy suczka
spojrzała w jego stronę, natychmiast wyskoczył z pola rzucając się na
nią z wyszczerzonymi kłami. Suczka odskoczyła, jednak pies zwinnie odbił
się od ziemi i uderzył całą siłą w nieznajomą. Ta odskoczyła jeszcze
raz. Kakashi trzeci raz skoczył i tym razem udało mu się chwycić samicę
za kark. Biała suczka upadła próbowała złapać za gardło jednak Kakashi
odskoczył w bok, jednocześnie nie puszczając jej. Nagle suczka zebrała
siły i mocno kopnęła tylnymi łapami w pysk psa aż ten prawie upadł ale w
porę się ogarnął. Wyszczerzył kły. Z nosa ciekła mu krew. Schylił swój
łeb.
- Kim jesteś? - zapytała suczka zachowując spokój ale podejrzliwość.
- A co Cię to obchodzi?!
- Jesteś na terenach sfory! - tym razem to ona wydała ostrzejszy dźwięk.
Pies schował zęby. Nie takie były jego plany. Teraz jedynie zastanawiał
się jak z tego wybrnąć. Oblizał swój pysk z krwi i na sekundę odwrócił
głowę, by się rozejrzeć czy nikt ich nie widzi. Teoretycznie mógł ją
zabić i udawać, że nic się nie stało... Musiało mu za dużo krwi wylecieć
bo zaczynał bredzić. Usiadł by odpocząć. Wtedy przypomniał sobie, że
trzeba jakoś odpowiedzieć ów samicy.
- Jest sfora... - zaczął.
- Jeśli myślisz, że po ataku na mnie Cię przyjmie to...
- Nie musisz tego mówić! - zawarczał. - Mogę Ci to wynagrodzić... Jestem Poeta.
<Mercedes?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz