środa, 20 września 2017

Od Kakashi'ego (do Mercedes)

Złote pole żyta i delikatny wiaterek. Sierść dość dużego psa była ledwo widoczna pośród kłosów. Do czujnego nosa psa napływały różne zapachy. Doskonale wiedział czego szukał i do czego dążył. Jego spokojny pysk wykrzywił się gdy do nosa wpadł kusz. Pies kichnął. Nagle zaskoczony wyczuł psa. Wyszczerzył kły i powoli przesuwał się w stronę zapachu. Zdawał sobie sprawę, że kichnięcie go wydało i pies do, którego zmierzał wie o nim, dlatego nie krył już swojej obecności. Zatrzymał się tylko na chwilę tuż przy wejściu z pola by lepiej ocenić sytuację. Przed nim, jakieś pięć metrów dalej, stała biała suczka. Sprawiała wrażenie silnej, jednak Kakashi miał przeczucie, że to tylko wrażenie. Gdy suczka spojrzała w jego stronę, natychmiast wyskoczył z pola rzucając się na nią z wyszczerzonymi kłami. Suczka odskoczyła, jednak pies zwinnie odbił się od ziemi i uderzył całą siłą w nieznajomą. Ta odskoczyła jeszcze raz. Kakashi trzeci raz skoczył i tym razem udało mu się chwycić samicę za kark. Biała suczka upadła próbowała złapać za gardło jednak Kakashi odskoczył w bok, jednocześnie nie puszczając jej. Nagle suczka zebrała siły i mocno kopnęła tylnymi łapami w pysk psa aż ten prawie upadł ale w porę się ogarnął. Wyszczerzył kły. Z nosa ciekła mu krew. Schylił swój łeb.
- Kim jesteś? - zapytała suczka zachowując spokój ale podejrzliwość.
- A co Cię to obchodzi?!
- Jesteś na terenach sfory! - tym razem to ona wydała ostrzejszy dźwięk.
Pies schował zęby. Nie takie były jego plany. Teraz jedynie zastanawiał się jak z tego wybrnąć. Oblizał swój pysk z krwi i na sekundę odwrócił głowę, by się rozejrzeć czy nikt ich nie widzi. Teoretycznie mógł ją zabić i udawać, że nic się nie stało... Musiało mu za dużo krwi wylecieć bo zaczynał bredzić. Usiadł by odpocząć. Wtedy przypomniał sobie, że trzeba jakoś odpowiedzieć ów samicy.
- Jest sfora... - zaczął.
- Jeśli myślisz, że po ataku na mnie Cię przyjmie to...
- Nie musisz tego mówić! - zawarczał. - Mogę Ci to wynagrodzić... Jestem Poeta.

<Mercedes?>

wtorek, 19 września 2017

Kakashi!

https://www.goodfreephotos.com/albums/canada/british-columbia/vancouver/dog-in-the-landscape-in-vancouver-british-columbia-canada.jpg
IMIĘ: Kakashi - takie imię nadała mu matka, jednak biorąc pod uwagę niektóre okoliczności przedstawia się jako Poeta.
PŁEĆ: Samiec.
WIEK: 5 lat
RANGA: Morderca
GŁOS: Twenty One Pilots
RASA: Ojciec był czystym rasowym psem, matka też. Więc jak się stało, że on został kundlem?
CHARAKTER: Wydaje Ci się, że w swoim życiu przeżyłeś już wszystko to co najgorsze może być... niestety mylisz się. To dopiero początek. Mniej tylko nadzieje, że nie skończy się to na Twojej śmierci, już w lżejszym wypadku na depresji. Trzeba twardo stąpać po ziemi. Wiesz o tym. Okazywanie słabości też nie jest dobrym pomysłem. Ktoś może to wykorzystać przeciwko Tobie. Nie pokazuj światu, że można Ciebie złamać. Nie może nikt dowiedzieć się o tym jaki naprawdę jesteś... Wiesz dobrze, że świat jest zły. Staraj się być nieufny i tajemniczy. Nie mów dużo o sobie, nie wolno Ci wspomnieć skąd pochodzisz! Wiesz na co możesz tym się narazić... Musisz się trzymać grupy. Sfory mają to do siebie, że nawet tych co się opierdzielają bronią, ponieważ uważają się za jedną wielką rodzinę. Nie płacz! Zaczynasz zapominać co Ci mówiłam! Musisz być twardy! Nie możesz się poddać! Uwierz, że się da! Że jeśli nie wywalczysz tego czego chcesz, to nikt Ci tego nie poda na tacy... - przerwała na chwilę. Gdzieś w oddali wołała ją śmierć. - Kocham Cię, braciszku... - powiedziała dotykając czubkiem nosa o nos swojego brata.
RODZINA:
> Aleksander - Ojciec. Był okrutnym i wrednym psem. Jako jedyny z hodowli umiał postawić się ludziom. Nie miały dla niego znaczenia więzy rodzinne. Był psem alfa i tylko to go interesowało.
> Esmeralda - Matka. Zawsze miała czyste serce i dobroć, którą otaczała swoje szczenięta ale... nie kochała ich, sama szczerze się do tego przyznała.
> Elizabeth - Starsza siostra, urodziła się tego samego roku ale w pierwszym z dwóch miotów. Udała się po matce ale ona umiała kochać swoje szczenięta, pomimo, że miały takiego ojca.
> Nuna - Najstarsza siostra. Szczerze nie lubiła ani Aleksandra, ani Kakashi'ego. Była przywódcą wśród suczek ale gdy na horyzoncie pojawiał się jej ojciec natychmiast kuliła ogon.
> Luna - Starsza siostra ale młodsza od Nuny. Była zdecydowanie milsza, jednak energiczna, więc też nieostrożna. Pomimo wieku zachowywała się jak szczeniak. Została zagryziona przez Kakashi'ego.
PARTNER: Kto nim będzie to już nie ma większego znaczenia, jest tak pusty, że nie będzie się targował czy jakaś suczka chce.
POTOMSTWO: Nie posiada...
HISTORIA: Wielkie mury ogradzały podwórko od reszty tajemniczego świata. Samo podwórko było podobne do labiryntu, był jeden wielki plac dookoła którego znajdowały się różne budynki, a jeden z nich porządnie ogrodzony na kształt wybiegu. Właśnie tu działo się najwięcej. Miejsce w którym mieszkały psy nazwano "psiarnią". Było to czyste i posprzątane miejsce oddzielone na trzy części. W pierwszej mieszkały suczki rasy Wilczak Czechosłowacki, w następnej były szczeniaki gotowe już do oddania, a w ostatniej jeden duży pies. Wszystkie były zadbane i nakarmione, jednak traktowane jak maszyny do zarabiania pieniędzy. Maleńki wilczek nie rozumiał czym są pieniądze i dlaczego gdy właściciele wypowiadali to słowo w jego obecności wydawali się bardzo podekscytowani. Wilczek miał tylko starszą siostrę, która mieszkała w zagrodzie dla suczek pomimo, że była gotowa do oddania. Gdy właściciele brali ją na ręce mówili: "Będzie dawała ładne szczenięta", jednak i tego mały wilczek nie rozumiał. Zastanawiało go po co się urodził i co jest poza psiarnią. Jego mama była już starszą suczką, najstarszą w hodowli. Gdy się na nią spojrzało widać było, że rodziła już wiele razy i że jest wycieńczona. Dwie inne młode suczki nie zwracały prawie uwagi na małego wilczka, zajmowały się swoimi, bardzo licznymi pociechami. Tak, obie miały młode. Matka kiedyś wspomniała, że są to jej dwie córki. Pewnego dnia mały wilczek wyszedł z legowiska i stanął przed człowiekiem, który przyniósł psom jedzenie. Ten złapał go mocno za skórę i wsunął na głowę jakiś pasek, a potem niestarannie upuścił szczeniaka na ziemię. Malec podkulił ogonek i pognał do matki.
- Zostaniesz ze mną. - powiedziała spokojnie jakby zachowanie człowieka było dla niej normą.
- Co to znaczy? - zapytał próbując zdjąć pasek z szyi.
- To znaczy, że od dzisiaj musisz machać ogonem gdy wołają słowo "Order" ale pamiętaj, że nazywasz się inaczej, te imię to tylko formalność.
Malec jeszcze nie do końca rozumiał słów matki ale miał nadzieje, że nie będzie musiał znowu podchodzić do człowieka.
✯✯✯✯✯✯
Starsza siostra coraz częściej przychodziła do swojego młodszego brata by się z nim pobawić. Był już wystarczająco duży by chodzić po całym kojcu bez matki. Właśnie otworzył oczka po długim śnie gdy usłyszał wesołe szczekanie Elizy.
- Psiarnia otwarta! Kakashi! Psiarnia otwarta! - radośnie podskakiwała w jego stronę.
Malec zerwał się na równe nogi i popędził za szczeniakami swoich najstarszych sióstr. Kakashi trochę od nich odstawał, różnił się nie tylko wyglądem ale i charakterem, gdy któremuś z tych szczeniąt udało się zaprosić go do zabawy kończyło się przygnieceniem młodego przez wszystkie szczeniaki, poza tym Kakashi wolał zadawać się ze starszą siostrą, a nie bandą młodych głupków.
Eliza czekała przy wejściu i razem pobiegli na koniec wybiegu by razem bawić się z dala od ludzkich rąk i szczeniaków. Właśnie na chwilę przystanęli by złapać oddech, a za ich plecami rozległo się szczekanie. Zlękniony Kakashi położył uszy po sobie i spojrzał w stronę drzwi budynku. Zobaczył dużego, czarnego psa, który biegł w jego stronę. Zatrzymał się tuż przy malcu i przewrócił go swoim wielkim pyskiem by dokładnie obwąchać. Potem tylko wyszczerzył kły i odszedł.
- Mało brakowało... mnie tak łaskawie nie potraktował... - powiedziała cicho siostra.
- Co? - zdziwił się szczeniak jeszcze się trzęsąc.
- Mnie złapał za sierść i rzucił o ogrodzenie. - powiedziała cicho.- To nasz ojciec...
Kakashi znieruchomiał patrząc jak wielki pies odchodzi. Matka opowiadała mu o ojcu co innego...
✯✯✯✯✯✯
Mijały miesiące. Szczenięta starszych sióstr już dawno zostały oddane. Pewnego wiosennego dnia ludzie częściej przychodzili by oglądać suczki. Nigdy nie byli delikatni i teraz też tacy nie byli. Przychodzili do momentu gdy Luna stawała się coraz bardziej atrakcyjna dla Kakashi'ego. On jednak tego jeszcze nie do końca rozumiał, cóż się dziwić, był bardzo młody. Gdy w końcu młody pies odważył się podejść do Luny, ta wyszczerzyła kły, jednak instynkt podpowiadał mu, że nie może dać za wygraną. Wtedy do akcji wkroczyli ludzie i wyciągnęli Kakashi'ego z zagrody dla suczek by umieścić go z ojcem. Zagroda ojca była duża i pełna zabawek. Czuć było, że ludzie częściej do niej zaglądają bo ich zapach roznosił się po pomieszczeniu. Sam, duży pies leżał na posłaniu i obserwował przybysza. Jeden z ludzi przypiął do jego obroży smycz i pies posłusznie poszedł za nim. Kakashi został sam. Jeszcze nie rozumiał wielu rzeczy ale starał się rozumieć ludzi i ich zamiary. Potem ojciec wrócił zmęczony i od razu położył się na swoim legowisku. Młody pies chciał ułożyć się obok, jak to robił z siostrą, jednak pies wyszczerzył kły gdy tylko zrobił krok w jego stronę. Chcąc czy nie chcąc, Kakashi położył się spać na podłodze.
✯✯✯✯✯✯
Minęło wiele dni. W zagrodzie Aleksandra często przebywali ludzie, a co za tym idzie: często głaskali i dawali przysmaki za zrobione zadania takie jak na przykład ładne stanie na baczność. Pewnego dnia przyjechał nieznajomy człowiek i ludzie chcieli by Kakashi właśnie wykonał takie stanie. Człowiek wypisał coś na papierku i powiedział:
- Ocena doskonała, pies przeznaczony do dalszej hodowli, pomimo, że wygląda trochę jak kundel.
- Wiemy... Nasza suka puściła się z kundlem jak ją na chwilę wypuściliśmy na podwórko... ale to nic... I tak się nada na reproduktora... Mamy dla niego już sukę.
- To dobrze, że jesteście akurat w tym związku psów rasowych, w innych nie dostalibyście takiej oceny.
Dalszej rozmowy Kakashi nie słuchał. Myślał o siostrze i nie mógł się doczekać aż ją zobaczy.
✯✯✯✯✯✯
W końcu nastąpił dzień wypuszczenia psów z zagród. Kakashi na widok siostry zamachał radośnie ogonem i popędził w jej stronę.
- Tak dawno Cię nie widziałem! - zawołał skacząc dookoła. Eliza również się cieszyła z powitania. Nagle na podwórko wjechał duży samochód. Zaskoczone psy usiadły przy bramie wybiegu i obserwowały jak zachowywali się ludzie za kratami.
- Dostaliśmy zgłoszenie o znęcaniu się fizycznym nad psami i chowu wsobnego. Chcemy je zobaczyć.
- Nie macie prawa wchodzić do naszych budynków! - wydarł się właściciel psów.
- Tak się składa, że mamy. - powiedziała kobieta i pewnie wkroczyła na wybieg. Wtedy z budynku wybiegł Aleksander i rzucił się na kobietę. Na wybiegu rozstrzygała się walka. Inne psy zgłupiały i rzuciły się na siebie. Nuna gryzła się z Elizą korzystając z okazji. Nigdy się nie lubiły. Luna z koeli rzuciła się na Kakashi'ego gdy ten biegł pomóc siostrze.
- Czego ty ode mnie chcesz?! - zawarczał.
- Nie pozwolę ani Ci, ani Twojej siostrzyczce przejąć władzy! - zawarczała i złapała za futro na karku. Kakashi jednak był sprytniejszy. Podciął łapy swojej starszej siostrze i gdy ta przewróciła się szybko wbił jej zęby w gardło. Złapał idealnie w słaby punkt. Nie miał czasu zbyt długo się z nią bawić ponieważ kątem oka widział, że siostra przegrywa potyczkę. W końcu zacisnął zęby mocniej na gardle siostry i ta przestała się wiercić. Wtedy usłyszał strzał i Aleksander upadł na ziemię. Zanim się odwrócił, na jego szyi znalazła się linka. Ludzie którzy przyjechali dużym samochodem. pomogli swojej koleżance zabijając z broni palnej Aleksandra. Dziewczyna miała pogryzioną rękę i była blada na twarzy. Dwoje innych prowadziło Nunę i Elizę, które próbowały jeszcze się na siebie rzucić. Jeden mężczyzna niósł w koszyku wycieńczoną matkę z dwojgiem szczeniąt. Kakashi nie wiedział co ma robić. Stawiał się gdy ciągnięto go do auta ale w końcu dał za wygraną i razem z resztą stada odjechali... do schroniska. Kakashi obudził się nagle w kojcu. Nie wiedział jak tu się znalazł. Ludzie musieli mu podać środek uspokajający. Spojrzał obok. Za kratami leżała jego siostra razem z dwoma szczeniakami.
- Eliza... Gdzie jesteśmy? - zapytał przerażony.
- Schronisko... Nasza matka nie żyje... Była tak wycieńczona... - powiedziała ze łzami w oczach. - A je urodziłam...
- Ale... kto jest ojcem?
- Nasz ojciec... - suczka płakała.
- Eliza... - jęknął. - Gdybym wiedział, gdybym mógł go powstrzymać.
- Nie. To nie Twoja wina... To Ci ludzie... Oni mu kazali.
Kakashi wiedział o czym mówiła siostra. Jemu też to kazali ale na suczkach, których nie znał.
- Będzie dobrze... - powiedział cicho bo sam płakał.
✯✯✯✯✯✯
Dni w schronisku mijały. Nikt nie chciał wsiąść ani Elizy ani Kakashi'ego. Były dużymi psami i do tego agresywnymi, nie lubili ludzi. Jedynie szczeniaki poszły z jakimiś ludźmi. Eliza była kilka razy wynoszona z klatki z powodu jakiejś choroby. Weterynarze załamywali ręce. Nic nie mogli zrobić. Pewnej nocy Eliza obudziła swojego brata.
- Kakashi... Czas się pożegnać...
- Co? Idziesz do nowego domu?
- Nie... ludzie chcą mnie zabić... słyszałam co mówili... Podobno to dla mnie najlepsze... tak strasznie mnie boli...
- Eliza! Nie, nie pozwolę! - zawarczał, a z oczy ciekły mu łzy.
- Kakashi... Ja się z nimi zgadzam. Nie dam rady już wstać... za kilka dni i tak bym umarła...
- Nie... Eliza... Ja... Ja nie dam rady... - powiedział kładąc się naprzeciwko niej.
- Wydaje Ci się, że w swoim życiu przeżyłeś już wszystko to co najgorsze może być... niestety mylisz się. To dopiero początek. Mniej tylko nadzieje, że nie skończy się to na Twojej śmierci, już w lżejszym wypadku na depresji. Trzeba twardo stąpać po ziemi. Wiesz o tym. Okazywanie słabości też nie jest dobrym pomysłem. Ktoś może to wykorzystać przeciwko Tobie. Nie pokazuj światu, że można Ciebie złamać. Nie może nikt dowiedzieć się o tym jaki naprawdę jesteś... Wiesz dobrze, że świat jest zły. Staraj się być nieufny i tajemniczy. Nie mów dużo o sobie, nie wolno Ci wspomnieć skąd pochodzisz! Wiesz na co możesz tym się narazić... Musisz się trzymać grupy. Sfory mają to do siebie, że nawet tych co się opierdzielają bronią, ponieważ uważają się za jedną wielką rodzinę. Nie płacz! Zaczynasz zapominać co Ci mówiłam! Musisz być twardy! Nie możesz się poddać! Uwierz, że się da! Że jeśli nie wywalczysz tego czego chcesz, to nikt Ci tego nie poda na tacy... - przerwała na chwilę. Gdzieś w oddali wołała ją śmierć. - Kocham Cię, braciszku... - powiedziała dotykając czubkiem nosa o nos swojego brata przez kraty. Wtedy do pokoju wszedł człowiek i wyciągnął Elizę z kojca. Kakashi zaczął szczekać jak szalony. Drugi człowiek otworzył jego klatkę by go uciszyć, wtedy ten wybiegł z niej i popędził za Elizą. Jednak człowiek, który ją niósł odjechał już samochodem. Kakashi biegł za nimi bardzo długo. Nagle, na zakręcie drugi samochód uderzył go w bok odrzucając na pobocze. Rozrywający ból przeszedł ciało psa. Człowiek z samochodu wysiadł i szybko i zbliżył się do psa. Widząc co się dzieje, zadzwonił po ludzi. Nie minęła godzina gdy Kakashi trafił na stół operacyjny i znowu zasnął. Obudził się cały zdrowy. Cud sprawił, że nic sobie nie połamał, a jedynie miał kilka oparć i siniaków. Z zadowoleniem zauważył, że ludzie zapomnieli zamknąć drzwi wejściowych i gdy tylko się podniósł natychmiast wybiegł przez nie, zaczynając nowe życie, z dala od ludzi.
TOWARZYSZ: Nie potrzebuje.
LOGIN: MiriamSurprise - howrse
UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0

wtorek, 12 września 2017

Od Mercedes (do Sinistera)

Spojrzałam na swój dom - dostałam go gdy tu dołączyłam. Był wielki oraz piękny, ale bez przesady. Widziałam w nim nowe życie. To, co się stało... To, że dołączyłam do sfory jest moją drugą szansą... Szansą na nowe życie, które postaram się przeżyć godnie, a także zrobić dobre wrażenie na członkach i alfie, dzięki której teraz żyję.
Weszłam do środka i przeżyłam szok. Dom był piękniejszy, niż myślałam. Jednak był zwykłym, drewnianym domem, nie wyobrażałam sobie że coś takiego będę mieć tylko dla siebie. To jest dług, którego nie mogę spłacić. A nawet jeśli, to nie może to być tylko danie kwiatuszka alfie.
- Hej - krzyknął do mnie jakiś pies. Położyłam uszy po sobie uszy.
Okazał to się nasz dumny alfa. Na jego widok od razu się uspokoiłam.
- Cześć - powiedziałam najmilej jak umiałam. Spojrzałam na niego i już chcę po chwili weszliśmy oboje do mojego domu, prawdopodobnie bym poznała szczegóły.

~

Wszystko pięknie. I wygląda na to, że u chociaż jednej osoby która będę miała zaufanie. Chciałam go zaprosić... Nie wiem, co się ze mną dzieje. Przy alfie, który okazał się nosić imię Sinister, musiałam się niezwykle hamować. To dosyć normalne zachowanie przy władzach. Ale to on sam zaproponował mi pewną ofertę.
- Czy chciałabyś się ze mną gdzieś przejść?
- Skoro chcesz - powiedziałam i ruszyliśmy.

Sinister? :D

Mercedes!

http://funkyimg.com/i/2xgzC.jpg
IMIĘ: Patrząc na tą jakże piękną istotę, musisz znać jej imię zanim rozpoczniesz z nią rozmowę. Otóż stoi przed Tobą piękna panna imieniem Mercedes, jednak zwracaj się do niej tym oto przezwiskiem: Mersi.
PŁEĆ: Sunia, płeć najpiękniejsza w świecie.
WIEK: Mersi przeżyła jedynie dwie wiosny, więc dopiero wkracza w świat dorosłości. Ale cóż, lata mijają...
RANGA: Mogę was nieco zdziwić, ale ta piękna, cichutka sunia wcale nie jest taka cichutka i miła jak się wydaje i podjęła się stanowiska morderczyni.
GŁOS: Rihanna
RASA:  Owczarek szwajcarski
CHARAKTER: Miła, towarzyska, posłuszna? Jesteś w błędzie, kolego. Ta psina, którą masz przed sobą, jest cichą zabójczynią. Jednak nie oznacza to, że jeśli do niej podejdziesz, to po tobie. Dla obcych jest nieufna. To chyba normalne, że nie zdradzi swoich informacji za pierwszym razem, gdy cię ujrzała. Może okazać się też nieco agresywna przy takim kontakcie, bo skąd ma wiedzieć, czy zaraz nie skoczysz jej do gardła? Nie jest jasnowidzem, to pewne.
Dla szczeniaków to tylko kawał białej sierści, po których maluchy mogą skakać. Chociaż takie zachowania nie są przyjemne, to muszę ci powiedzieć, że Mersi kocha szczeniaki. Wymięka przy nich, ale kto mógłby się oprzeć ich słodkim pyszczkom, błagającym o głaskanie? Czasami to Mercedes jest takim dużym szczeniakiem. Kocha się wygłupiać, śmiać i często robi innym dowcipy. Cóż, może to zachowanie nie jest królewskie, ale można by pokazać swoje prawdziwe oblicze. Chociaż ona nie toleruje takich zachowań wobec siebie, to innych traktuje jak... Hm... Stare śmieci. Tak, tak, nie tego się spodziewałeś. Muszę jeszcze dodać, że jest lekko chora psychicznie. Ponieważ kocha złote rybki, zjada pokarm dla nich. Ale oczywiście nie robi tego w towarzystwie. Podczas konwersacji z kimś innym tylko chwali się tą wielką miłością. Tyle w tej sprawie.
Jej pasją jest klasyczne polowanie. Ściganie zwierzyny po pięknych terenach, jeszcze gdy kocha się biegać, jak ona, jest bajką dla Mersi. Tak, kocha biegać, i przyznam, że trudno ją dogonić. Ale chcieć to móc, powodzenia!
RODZINA:
Matka - Sierra [*]
Ojciec - Diego [*]
Rodzeństwo: - Kate, Leon [*], King. Ona z nich wszystkich jest najmłodsza, i jako jedyna należy do tej sfory.
PARTNER: Szuka, nie szuka... To trochę zagadka. Jeśli będzie szukać, to może znajdzie, ale pewnie zostanie porzucona ze względu na charakter. Jako partnerka nie jest dobra. A jeśli nie będzie szukać, będzie miała spokój. Ale jest wolna, a ja nie będę nikomu psuła marzeń. Możesz się wysilić i może skradniesz jej serce. Ale ostrzegam, nie jest dobra jako partnerka!
POTOMSTWO: Brak, ale jeśli znajdzie sobie chłopa, to...
HISTORIA: Głód ściskał jej brzuch przez niemal całe życie. Żyła spokojnie, bez pośpiechu, aż tu nagle... Trafiła do schroniska. Ze względu na swój charakter, wszyscy z jej rodzeństwa zostali adoptowani, a ona trafiła do schroniska. Stamtąd uciekła, niemal zaraz po trafieniu tam. Takie życie na taką piękną sunię? Nie ma mowy.
Jej wiek wynosił rok. Była jeszcze dzieckiem, przez co nie bardzo radziła sobie z życiem. Piła deszczówkę, jadła ze śmietnika... Przez co miała gwarancję bólu brzucha. Każda sekunda była torturą, więc zapuściła się poza miasto. Przechodziła wiele kilometrów, ciągle doskonaląc swoje umiejętności zarówno przetrwania, jak i polowania. Nowe tereny, teraz bardziej zarośnięte barwnymi roślinami, sprawiały że otoczenie zaczęło być nieco bardziej dziwne dla Mersi. Mersi, która odzyskała siły na dalszą wędrówkę, i niemal oficjalnie została samotnikiem. Jednak, nie wytrzymałaby tak długo. Musi wkrótce znaleźć sforę. To będzie jej dom, którego raczej nie zmieni. Słyszała już takie opowieści i na pewno kiedyś coś osiągnie w życiu... I stało się. Wstąpiła do Only Dogs.
TOWARZYSZ: Brak
LOGIN: Endra [H]
UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0

Od Sinistera CD Amnesii

Akurat spacerowałem sobie nad jeziorem, kiedy w pewnym momencie dostrzegłem suczkę o niezwykle wilczej urodzie. Być może faktycznie była wilczycą. Podszedłem kilka kroków, do póki ta nie zauważyła mnie. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały stanąłem bez ruchu i ani myślałem ruszyć bojąc się jej reakcji.
-Kim jesteś?- chciałem warknąć, lecz zabrzmiało to raczej jak histeryczne błaganie o litość. Suczka w odpowiedzi zaśmiała się i przyjaźnie odrzekła
-Jestem Amnesia, a ty?- uśmiechnęła się
-Sinister, alfa i założyciel tutejszej sfory- uniosłem dumnie pierś i zamachałem ogonem
-Zechciałabyś może dołączyć?
Następnie opowiedziałem suczce nieco o sforze, a ta zgodziła się na dołączenie. Około południa zaprowadziłem Amnesię do głównej części naszego terenu, skąd objaśniłem jej drogę do jej domu. Ucieszyła się na wieść, że jest dopiero drugim członkiem.
~
Następnego dnia wybrałem się na polowanie. W naszych lasach jest faktycznie dużo saren. Zaciągnąłem się, żeby podłapać ich zapach, a następnie ruszyłem z nosem przy ziemi za tropem. Miałem ochotę na dość pożywne śniadanie. Gdy wreszcie mój cel pojawił się w zasięgu mojego wzroku spostrzegłem, że ktoś jeszcze chce go upolować, nie jestem sam. W pierwszej chwili moja egoistyczna część zawładnęła mną do reszty, zdobycz jest moja, nie pozwolę temu psu jej zabić, w drugiej zaś chwili pomyślałem, że współpraca w tym momencie może być dobrym pomysłem, ponieważ we dwoje łatwiej jest zaatakować stado saren. Najwidoczniej mój "towarzysz" miał taki sam plan, bo już po chwili ukradkiem podszedł do mnie. Była to Amnesia.
-To co, kiedy atakujemy?- szepnęła

Amnesia? Małe polowanko? :>

Od Amnesii (do Sinistera)

Wciągnęłam powietrze nosem i chwilę przytrzymałam je w płucach. Następnie wypuściłam je na tyle mocno, że ściółka wokół mojego pyska odleciała. Wyraźnie czułam zapach stada saren. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem. Idąc tym tropem trafiłam na dość sporych rozmiarów łąkę. Była ona niezwykle kolorowa, chodź i tak przeważała tam zieleń. Od razu w oczy wpadła mi średnich rozmiarów koza. Oblizałam się na samą myśl o posiłku. Uwielbiałam polować. Przyczaiłam się na skraju lasu i uważnie rozejrzałam po okolicy. Nie chciało mi się biegać za moim przyszłym obiadem. Krzaków w pobliżu mojej przyszłej zdobyczy nie było. Została mi tylko wysoka trawa. Zaczęłam się skradać. Zatrzymałam się dopiero w odległości około trzech metrów od kozy. Nieświadome zbliżającej się śmierci zwierze najspokojniej w świecie się rozglądało. Wykorzystałam nieuwagę samicy, odwróciła łeb. Ruszyłam z miejsca, odległość nas dzielącą pokonałam zaledwie dwoma skokami. Trzeci zakończył się już powaleniem zwierzęcia. Dosłownie chwilę się szarpaliśmy. Jednak nie miało to większego znaczenia i sensu. Obie wiedziałyśmy jak to się skończy. Chwilę później przyszła śmierć mojej ofiary. Podniosłam łeb i rozejrzałam się wokół czy nikt na pewno mnie nie obserwuje ani nie chce mnie zaatakować. Zdecydowanie nie lubiłam być goniącym, zawsze to ja atakowałam. Reszta stada uciekła w popłochu. Złapałam w zęby mój obiad i zaciągnęłam martwą sarnę do lasu. Tam zjadłam sobie spokojnie.
Po posiłku oblizałam dokładnie pysk. Spojrzałam na łapy i od razu wiedziałam, że muszę się umyć. Przypomniało mi się, że po drodze mijałam jezioro. Ruszyłam w tamto miejsce. Jednak trafić tam nie było łatwo, ale w końcu się udało. Na miejscu zanurzyłam swoje ciało w wodzie. Nie spieszyłam się jakoś za specjalnie z oczyszczeniem sierści. Wyszłam na brzeg i położyłam się pod drzewem. Kątem oka zauważyłam, że zbliża się do mnie jakiś pies. Podniosłam się i zaczęłam obserwować nieznajomego. Jak się okazało był to samiec. Dokładniej był owczarkiem pirenejskim, był ode mnie niższy. W końcu zatrzymał się w znacznej odległości. Nastała chwila ciszy, a my patrzyliśmy na siebie.

Sinister?

Amnesia!

[czekamy na zdjęcie, poprzednie było objęte prawami autorskimi]
IMIĘ: Amnesia.
PŁEĆ: Suka.
WIEK: 4 lata.
RANGA: Dowódca Myśliwych.
GŁOS:Against the Current
RASA: Nie jest psem rasowym. W jej żyłach płynie krew wilczaka czechosłowackiego i wilka.
CHARAKTER: Wszyscy zazwyczaj zaczynają od pozytywnych cech postaci. Jednak Amnesia nie jest jak inni i zaczniemy od jej ciemnej strony. Mówią, że walka nie przystoi płci pięknej. Czy to jednak obchodzi naszą samicę? Zdecydowanie nie. Większość pojedynków traktuje jakby to była ostatnia potyczka w jej życiu. Agresywna, nieprzewidywalna i bezlitosna, to idealnie opisuje naszą Amnesie. Patrząc na jej zachowanie czasami widzisz w niej zło wcielone. Przez to, co przeżyła ma jeden uraz. Jeśli zostanie zaatakowana znienacka wpada w szał. Może zabrzmieć to dziwnie, ale na kilka chwil jej umysł jest wtedy zaćmiony. Nie poznaje znajomych istot, atakuje na oślep i bardzo zajadle. Po kilku chwilach jednak zaczyna myśleć trzeźwo i wszystkie negatywne emocje opadają. Reaguje bardzo nerwowo na wszelkie próby kontrolowania jej. Nienawidzi tego i będzie wzbraniała się od tego każdą częścią ciała. Dla wszystkich, którzy ją kiedyś skrzywdzili będzie arogancka, chamska i wulgarna. Wszyscy widząc ją pierwszy raz od razy myśli o niej jak najgorzej. Jednak Amnesia ma swoją dobrą stronę. Jest pogodna, wesoła i otwarta na nowe doznania oraz istoty. Potrafi szybko ocenić każdą sytuację i obliczyć, jakie są szansę na powodzenie. Zawsze znajdzie wyjście z każdej sytuacji. Inteligencja tylko jej w tym pomaga. Suczka ma bardzo bogate słownictwo. W kłótni nie ma sobie równych, nie da się przekrzyczeć. Szybko aklimatyzuje się w nowych sytuacjach. Wie doskonale jak posługiwać się językiem z salonów i tym z podwórka. Dla niej nie ma tematu tabu, możesz z nią pogadać o wszystkim, lecz nie możesz od niej wszystkiego wyciągnąć. Niektóre informacje zabierze ze sobą do grobu. Stara się wszystkich trzymać na lekki dystans. To przez to, że szybko przywiązuje się do innych i boi się, że zostanie zraniona. Nad jej zaufanie trzeba się jednak napracować. Przy bliższym poznaniu jako przyjaciółka naprawdę zyskuje. Często pomaga innym. Lubi się drażnić z wilkami, oczywiście tak po koleżeńsku. Amnesia nie zakochuje się w każdym napotkanym samcu. Ma swój ideał, którego nie zdradzi nikomu. Bardzo lubi rozmawiać z innymi. Nienawidzi siedzieć sama. Przeważnie musi stawiać na swoim. Jeśli ma rację to będzie o tym walczyła. Nigdy się nie poddaje, zawsze dąży do celu. Jest szczera, lojalna, wierna i honorowa, te cechy są dla niej największą wartością. Uwielbia polować i jest w tym najlepsza. Jeszcze żadna ofiara jej nie uciekła.
RODZINA: Rodzice-Tora (matka, wilczyca) i Zoran (ojciec, wilczak czechosłowacki).
Rodzeństwo- z pierwszego miotu: Mila i Nastia (siostry, mieszańce wilka i wilczaka), Samuel (brat, mieszaniec wilka i wilczaka).
Z drugiego miotu: Shila (siostra, mieszaniec wilka i wilczaka), Basta i Theon (bracia, mieszańce wilka i wilczaka).
PARTNER: Każdy pragnie poczuć bliskość drugiej istoty i mieć świadomość, że ktoś na Ciebie czeka. Nawet suczka chciałaby mieć kogoś takiego. Spotkała na swojej drodze sporo samców jednak nikt nie zagościł w jej sercu na dłużej.
POTOMSTWO: Brak.
HISTORIA: Zacznijmy od tego, że Amnesia urodziła się w drugim miocie i jest córką pary alfa z odległej watahy. Jej rodzicami są Zoran i Tora. Wataha charakteryzowało się surowym wychowywaniem młodych członków i bardzo ostrym traktowaniem poddanych. Panowała tam dość specyficzna tradycja. Każdy potomek pary władającej w swoje trzecie urodziny został wyzywany na pojedynek przez aktualnego przywódcę. Czyli córki samicy alfa walczyły z nią, a synowie z ojcem. Kto pierwszy pokona swojego przeciwnika w tym pojedynku zostawał nowym przywódcą, jeśli nie tracił wszystkie swoje prawa nazywania się dziećmi przywódców. Stawał się wtedy nikim.
Wracając do historii naszej wadery. Samica przez pierwszy rok swojego życia była traktowana jako prawowity członek rodziny. Dostawała od swoich rodziców tego, czego potrzebuje szczeniak. Jednak po tym czasie wszystko się zmieniło. Tora zauważył, że jest znacznie silniejsza niż inne wilki w jej wieku. Szybko uczyła się jak walczyć i panować nad żywiołem. Zaniepokojona samica zaczęła się nad nią znęcać. Liczyła, że tak zastraszy córkę i dalej będzie mogła spokojnie władać watahą razem ze swoim wybrankiem. Amnesia nigdy nie pragnęła tego, co ma jej matka. Chciał tylko spokoju, którego nie dostawał. Codzienne bicie, poniżanie i ogólne znęcanie się doprowadziły do tego, że postanowił pokonać rodzicielkę. Dla samej siebie, a nie dla sławy i chwały. Tora nie mógł sobie pozwolić, aby lud zaczął się domyślać co dzieje się w ich domu więc dalej posyłała ją na treningi. Bo przecież inni mogliby pomyśleć, że specjalnie chce zachować stanowisko dla siebie. Naszej waderze to nie starczało. Chciał więcej walczyć. Dlatego pod osłoną nocy wymykała się z jaskini i sama trenowała.
Wszystko trwało do jej trzecich urodzin. Tego dnia miała pokazać, że nie jest już szczeniakiem za jakiego uważała ją matka. Wieczorem dwie samice stanęły naprzeciwko siebie. Agresywna i silna przywódczyni kontra jej bezlitosna, zdeterminowany córka. Cała walka była zacięta i bardzo nieprzewidywalna. Raz wygrywała Tora, ale za chwilę Amnesia. Jednak ostatecznie córka okazał się lepsza od matki. Wszyscy byli w szoku, ale musieli uszanować prawo. Wycieńczona i ranna suczka został prawowitym władczynią. Praktycznie od razu medycy się nią zajęli. Już następnego dnia Amnesia wydała swoje pierwsze rozkazy. Pierwszym było wyrzucenie ze sfory Tory i Zorana, bez możliwości powrotu. Następnie przywrócił wszystkim poległym dzieciom rodziny królewskiej ich praw. Zapowiadały się wspaniałe rządy. Jednak ona miał inne plany. Poczekał kilka dni aż całkowicie wyzdrowieje i nazbiera siły. Wtedy ostatni raz posłużyła się swoją bezgraniczną władzą. Mianował swojego Samuel'a pierworodnego syna Zorana prawowitym alfą sfory. Sama zniknęła tej samej nocy. Od tamtej pory zdana była sam na siebie. Suczka nie wiedziała gdzie idzie, chciała być tylko jak najdalej od miejsca, którego tak bardzo nienawidziła. Łapy zaniosły ją aż tutaj. Co dalej z nią będzie? Tego nie wie nikt.
TOWARZYSZ: Brak.
LOGIN: Arioch_ (howrse)
UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0

niedziela, 10 września 2017

Sinister!

IMIĘ: O jego imię toczyła się dość spora kłótnia w rodzinie. Część chciała takie, część inne. Stanęło jednak na dość prostym, potrafiącym w pełni okazać inteligencję tegoż psa. Sinister, często skracane do Seen.
PŁEĆ: Pies, nie powinieneś mieć tu wątpliwości
WIEK: 4 lata
RANGA: Założyciel sfory, Samiec Alfa. Równocześnie pełni funkcję Dowódcy Morderców.
GŁOS: Imagine Dragons
RASA: Owczarek Pirenejski Face Rase
CHARAKTER: Tego psa nie da się określić w kilku zdaniach. Bywa, że jest on wredny. Na każde Twoje słowo odpowie oschłym, sarkastycznym żarcikiem, często z drwiącym uśmieszkiem na pysku. Potrafi odparować na każdą zagrywkę słowną, a kiedy jest w złym humorze zamiast załagadzać, tylko podkręca kłótnie. Jest również czas, kiedy to jego inteligencja i obowiązek władania sforą wychodzą na przód. Wtedy wciela się w najrozsądniejszego psa jakiego widziałeś. Przejrzy każde rozwiązanie i wybierze najlepsze dla swojej sfory. Będzie szukał alternatywnych wyjść, aby z nie przyjaznej sytuacji wyjść do ideału. Są i dni, kiedy pochłania go melancholia. Całymi dniami chodzi smutny i zamknięty w sobie, ignoruje resztę świata. Na szczęście takowych jest niezwykle mało. Zdarza się, że spotkasz Seena z uśmiechem od ucha do ucha, będzie cieszył się z każdej rzeczy i pragnął nawiązywać znajomości ze wszystkim dookoła. Rozbawi go każdy żart, działa to i w drugą stronę. Pocieszy każdą strapioną duszę. Jest psem, który raz chodzi roztrzepany, a raz spokojny i dostojny. Co do ogólnego zachowania, to mogę przysiąc, że Sinister na bank nie jest psem agresywnym, choć jeśli sytuacja tego wymaga, potrafi stanąć w obronie innych psów. W złości zdarza mu się mówić różne rzeczy, których, jak każdy, potem żałuje. Potrafi wyłonić z siebie tę romantyczną cząstkę i wprowadzić odpowiedni klimat. Jest kulturalny, kiedy trzeba, choć często znajdziesz go po prostu upitego, oglądającego mecz w towarzystwie nie różniących się od niego obecnym stanem, kolegów. Wysłuchuje rad innych, rozważa je, jednak nie zawsze się nimi kieruje, ba prawie nigdy. Można rzec, że chodzi własnymi ścieżkami, niczym kot.
RODZINA:
Matka - Cherryvine
Ojciec - Mai
PARTNER: Brak.
POTOMSTWO: Brak.
HISTORIA: Pewnego deszczowego dnia w domu Alfy ówczesnej sfory panowało napięcie. Suczka najwyższej rangi właśnie rodziła. Chwilę później na świat przyszło jedno szczenię. Był samcem o wyglądzie łudząco podobnym do ojca. Otrzymał na imię Sinister. Szczenię dorastało jak w raju. Poznawał co raz to nowe bodźce i nie wyobrażał sobie innego życia. Jednak pewnego dnia wszystko się odmieniło. Rozpętała się straszliwa i krwawa wojna z Czarnym Rodem. Trwała zaledwie jedną noc. Nie przeżył jej nikt. Wszystko stracone. Ej, zaraz... nikt, oprócz małego, sześciomiesięcznego szczenięcia. Był to Sinister. Przez pierwsze tygodnie nie mógł pojąć, co się stało. Nie rozumiał, że jego rodzina nie żyje. Kręcił się codziennie po lesie w bezcelowym poszukiwaniu straconych bliskich. W końcu poddał się, kiedy pewien smok powiedział mu prawdę. Bardzo się zaprzyjaźnili, Sinister opanował umiejętność latania na jego grzbiecie, a potem, przypominając sobie legendy o pradawnych towarzyszach zapytał smoka, czy zostanie jego kompanem. Jak wiadomo- zgodził się i odtąd Seen nie był już samotny. Żyli w spokoju, kiedy psa tchnęła taka myśl, żeby odratować ród i nie dać się poskromić wrogowi. Założył Only Dogs. (c.d.n.)
TOWARZYSZ: Kida
LOGIN: W grze doggi kryję się pod loginem Vinniczek
Na patatajach znajdziesz mnie jako zul2451
UPOMNIENIA/POCHWAŁY:0/0
INNE ZDJĘCIA:

OFICJALNE OTWARCIE!

Hej,
Po trzech zapowiedziach wreszcie mogę oficjalnie ogłosić, że sfora Only Dogs zostaje otwarta! Zapraszam do dołączenia :D

A teraz kilka słów ode mnie, Vini. Jest to trzecia sfora, którą zakładam w tym roku. Dużo? Może i tak, ale obie poprzednie zostały usunięte z różnych powodów. Nie oceniajcie po okładce, posłuchajcie... Pierwsza, Peculiar Dogs była niezwykle udana i bardzo, ale to bardzo żałuję, że co prawda pod wpływem perfidnego hejtu na mnie i na nią usunęłam ją. Gdybym mogła, przywróciłabym tego bloga, niestety już nie mogę. Druga sfora, a raczej nie sfora, a akademia z początku cieszyła się dużą popularnością, ponieważ był to pierwszy blog o takim temacie. Niestety w pewnym momencie na blogu aktywność znacząco spadła i niestety stało się to podczas mojej nieobecności, kiedy to oddałam zarządzanie nią w ręce innego administratora, który z uwagi na ową niską aktywność po prostu usunął akademię. I tak zakończyły się losu Akademii Według Psa.
Pomysł na Only Dogs pojawił się już w marcu tego roku. Były chwile, że już miałam otwierać, ale zawsze coś mi w tym przeszkadzało. Teraz, po trzeciej oficjalnej zapowiedzi sfora zostaje otwarta i mogę Wam przysiąc: "zatrudnię" tylko zaufanych adminów, najchętniej takich, których znam w realnym świecie (Av, szykuj się xD), bo wiem, że oni nie usuną mi sfory dlatego, że "była słaba aktywność" :P Ja sama przysięgam również, że jakikolwiek hejt by nie spłynął na mnie lub na bloga, to i tak nie zostanie on zamknięty, ani usunięty. Dziękuję za uwagę :P

~Vini/Sinister